Serwis edukacji finansowej dla młodzieży

Na czym polega „drukowanie pieniądza”

Mateusz Skrzypczak   •   23 czerwca 2022 r.

W ostatnich latach często mówi się w mediach o tym, że banki centralne „drukują” pieniądze. Np. amerykański bank centralny „drukuje” je w dużych ilościach już od paru lat. Jest to jednak duże uproszczenie, ponieważ banknoty w formie gotówkowej oczywiście muszą być wydrukowane, ale… tylko nieznaczna część pieniędzy w obiegu ma faktyczne pokrycie w gotówce. Czyli można zwiększyć ilość pieniędzy, bez wydrukowania ani jednego banknotu. Jak to działa?

Jednym z głównych zadań banków centralnych jest prowadzenie polityki pieniężnej, a jednym z jej głównych elementów jest właśnie regulowanie ilości pieniędzy w obiegu. Zazwyczaj mówi się o nim w momencie, gdy bank centralny zwiększa ilość pieniędzy („drukuje”), a rzadziej gdy tę ilość ogranicza.

Emisja fizycznych banknotów i monet to oczywiście pierwsze co przychodzi do głowy, jako zwiększenie ilości pieniędzy na rynku – i wtedy faktycznie drukarki idą w ruch. Ale sposobów jest znacznie więcej. Bank centralny może zwiększyć ilość pieniądza w obiegu poprzez:

Obniżenie stóp procentowych

Powoduje to, że kredyt, który bank centralny może udzielić bankowi komercyjnemu (aby bank ten dalej mógł środki pozyskane w ten sposób przeznaczyć na kredyty dla swoich klientów) jest tańszy. Banki chętnie wtedy pożyczają pieniądze od banku centralnego by udzielać kredytów. Uszczuplają w ten sposób rezerwy zgromadzone w NBP i tym samym powiększają ilość pieniędzy w obiegu.

Podwyższenie stóp procentowych prowadzi do odwrotnej sytuacji – wyższe oprocentowanie zniechęca klientów do zaciągania kredytów, zatem i banki znacznie mniej pożyczają od NBP, ilość pieniędzy w obiegu zatem zmniejsza się, zasilając rezerwy NBP.

Jeśli chcesz wiedzieć więcej na ten temat, mamy osobny artykuł o tym, czym są stopy procentowe.

Obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej

Najprościej mówiąc, stopa rezerwy obowiązkowej to odsetek pieniędzy zdeponowanych przez klientów, który każdy bank ma obowiązek wpłacić do banku centralnego, jako zabezpieczenie swojej wypłacalności. Oczywiście nie jest to 100%, ponieważ wtedy bank nie miałby możliwości udzielania kredytów (banki udzielają kredytów z pieniędzy innych klientów, a nie z własnych – bazując na założeniu, że nigdy wszyscy klienci nie zechcą naraz wypłacić wszystkich swoich środków).

Na dzień pisania tego artykułu współczynnik ten jest bardzo niski i wynosi 3,5%, czyli na każdy pozyskany od klientów 1000 zł, bank musi wpłacić do NBP 35 zł.

Jeśli NBP podniesie stopę rezerwy obowiązkowej, banki będą musiały wpłacić do NBP więcej pieniędzy i będą mogły przez to udzielić mniej kredytów. Tym samym ilość pieniędzy w obiegu zostanie zmniejszona (część trafi w depozyt do NBP).

Operacje otwartego rynku

Są to transakcje dokonywane z inicjatywy banku centralnego z bankami komercyjnymi, które mają na celu zasilenie banków w gotówkę lub zgromadzenie jej nadmiarów. Zasilenie w gotówkę odbywa się np. poprzez transakcje REPO, czyli skup papierów wartościowych od banków, które banki potem muszą od NBP odkupić. W ten sposób banki mają do dyspozycji więcej gotówki, np. na udzielenie większej liczby kredytów.

Zebranie nadwyżki finansowej z banków może się odbywać np. poprzez emisję bonów pieniężnych NBP. Bon taki „sprzedawany” jest bankowi za wartość niższą niż rzeczywista, a potem NBP odkupuje go już po cenie właściwej. Nadmiar gotówki zostaje więc czasowo wycofany z rynku, a bank otrzymuje za to wynagrodzenie.

Więcej na ten temat przeczytasz w broszurze na stronie NBP.

Luzowanie ilościowe (QE, quantitative easing)

Za tym popularnym pojęciem kryje się po prostu masowy skup papierów wartościowych (np. akcji, obligacji) od banków komercyjnych przez bank centralny. Jest on wtedy gotów płacić więcej niż zwykle i skupować nawet bardziej ryzykowne aktywa, tylko po to, by zasilić rynek większą ilością gotówki i w ten sposób pobudzić inwestycje i konsumpcję.

Takie działanie jest oczywiście dość ryzykowne i nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnym zarządzaniem finansami państwa, dlatego powinno być stosowane wyłącznie w sytuacjach kryzysowych, gdy pozostałe, łagodniejsze rozwiązania nie przynoszą oczekiwanych skutków.

Tak stało się np. w USA po wielkim kryzysie finansowym z 2008 roku, gdy Fed (instytucja pełniąca rolę amerykańskiego banku centralnego) skupował „jak leci” nawet bardzo ryzykowne instrumenty finansowe. Tę politykę, choć co prawda już w dużo łagodniejszej odsłonie, Stany Zjednoczone prowadzą do dziś i dopiero wzrastająca w 2022 roku inflacja spowodowało ograniczenie luzowania ilościowego.

Drugim przykładem jest rok 2015, gdy program luzowania ilościowego rozpoczął Europejski Bank Centralny. Przyczyną była stagnacja gospodarcza w strefie euro i nierówności pomiędzy gospodarkami krajów północy i krajów południa (te drugie były znacznie słabsze). Program ten był jednak znacznie bardziej ograniczony względem amerykańskiego, co wynikało m.in. z faktu, że trzeba było pogodzić interesy wielu krajów (w strefie euro jest obecnie 19 państw).

Interesuje Cię ta tematyka? Luzowanie ilościowe i zagrożenia z nim związane doskonale i w przystępny sposób opisuje prof. Witold Orłowski w Polityce, a na stronie Europejskiego Banku Centralnego można znaleźć bardziej obrazowe wytłumaczenie tego procesu.

Mateusz Skrzypczak
Żywo zainteresowany światem i bieżącymi wydarzeniami, szczególnie ekonomicznymi i gospodarczymi. Nieustannie trzyma rękę na pulsie rynku bankowego w Polsce oraz dba o odpowiedzialne zarządzanie budżetem osobistym i skuteczne pomnażanie kapitału.