Serwis edukacji finansowej dla młodzieży

Fintechy, banki internetowe – czy warto z nich korzystać i czy można im ufać?

Mateusz Skrzypczak   •   11 sierpnia 2022 r.

Czym są banki internetowe? Jeszcze kilka lat temu były to po prostu banki, które nie posiadały tradycyjnych oddziałów. Teraz większość z nich albo została wygaszona, albo już ma oddziały. Należy więc mówić raczej o fintechach, czyli firmach technologicznych, oferujących usługi finansowe bardzo zbliżone do tych świadczonych przez banki. I niekoniecznie muszą one być zarejestrowane w naszym kraju.

Krótka historia banków internetowych

W pierwotnym znaczeniu, banki internetowe nie różniły się wiele od tradycyjnych banków – różnicą było to, że nie miały one oddziałów, a konto i inne usługi można było obsługiwać wyłącznie zdalnie: przez telefon lub przez internet. Na polskim rynku pierwszym bankiem internetowym był mBank, uruchomiony w 2000 roku, a rok później wystartował Inteligo.

Były to jednak de facto marki należące do już istniejących banków – mBank został stworzony w ramach BRE Banku, a Inteligo powstał co prawda niezależnie jako system bankowości internetowej, ale już po roku od uruchomienia, obsługę kont przejął PKO BP.

Następne banki internetowe – T-Mobile Usługi Bankowe czy Orange Finanse, również były tylko markami bankowymi, w tych dwóch przypadkach stworzonymi na mocy współpracy banków i operatorów telefonii komórkowej. Pod marką T-Mobile Usługi Bankowe operatorem finansowym był Alior Bank, a pod marką Orange Finanse, operacjami bankowymi zajmował się mBank.

Przez ostatnie lata oba projekty zostały już wygaszone, a mBank wzbogacił się o sieć oddziałów. Tylko Inteligo nadal jest bankiem wirtualnym w starym znaczeniu tego słowa, ale w miarę upływu lat coraz bardziej zacieśnia się współpraca z PKO BP – wystarczy wspomnieć, że już od lat oba banki korzystają z tego samego systemu bankowości elektronicznej – iPKO.

Banki internetowe – nowy rozdział: fintechy

Od kilku lat przez banki internetowe rozumiemy już tzw. fintechy, czyli spółki technologiczne świadczące usługi bankowe. Zamiast rozwijać tradycyjny bankowy biznes, oparty na gromadzeniu depozytów i prowadzeniu akcji kredytowej, skupiają się one na nowoczesnych rozwiązaniach IT, za pomocą których oferują podstawowe usługi bankowe, jak na przykład konta osobiste (Revolut, N26, Aion), albo zupełnie nowe produkty, np. kartę łączącą wszystkie posiadane przez Ciebie karty (Curve).

Fintech, czyli finanse, ale także technologia

Fintechy zazwyczaj obsługuje się przede wszystkim za pomocą aplikacji mobilnej – jest to ich główny kanał obsługi, choć część również można obsługiwać na komputerze przez przeglądarkę. Zamiast inwestować w sieć oddziałów, rozwijają zatem platformę mobilną. Powoduje to także, że usługi fintechów służą głównie przeprowadzaniu operacji bezgotówkowych, czyli płatności kartą lub transferów pieniężnych, np. pomiędzy rodziną lub znajomymi.

Jeśli już mowa o płatnościach kartą – bywa, że nawet i ta jest wyłącznie wirtualna, czyli nie otrzymujesz plastikowej karty, ale jej dane: numer, datę ważności i kod zabezpieczający. Karta jest w Twojej aplikacji mobilnej, a do płatności w sklepach stacjonarnych możesz ją powiązać np. z Apple Pay lub portfelem Google (dawniej Google Pay).

Próżno zatem o swobodne wypłaty gotówki (a tym bardziej jej wpłatę), łatwo natomiast założyć konto, bo uwierzytelnienie następuje zdalnie – naprawdę nie trzeba nigdzie iść i składać osobiście podpisu na umowie. Potwierdzenie tożsamości odbywa się poprzez selfie, wideorozmowę, lub przesłanie skanu dokumentu tożsamości.

Ta ostatnia metoda za każdym razem budzi jednak nasze obawy, bo o ile jest prosta do wykonania, to przesyłanie komukolwiek kopii dokumentu tożsamości zawsze wiąże się z ryzykiem wycieku Twoich danych i może doprowadzić do kradzieży Twojej tożsamości. Wystrzegaj się udostępniania skanów lub kopii Twojego dowodu osobistego lub paszportu oraz zamieszczonych na nich danych (m.in. numeru dokumentu) firmom i instytucjom, do których nie masz pełnego zaufania!

Skąd pochodzą fintechy

Zdecydowana większość fintechów, które oferują konta lub karty płatnicze, nie pochodzi z Polski. Najlepszym środowiskiem dla ich powstawania wydaje się Wielka Brytania, gdzie w odróżnieniu od Polski, wcale nie jest tak łatwo założyć konto w tradycyjnym banku. I nie chodzi tylko o to, że nie można go założyć przez internet. Niekiedy banki stawiają warunki, które młodzieży lub osobom z innych krajów, które przyjechały do pracy, trudno spełnić.

W Europie Zachodniej, odwrotnie niż można by przypuszczać, sektor bankowy jest dość skostniały: konkurencja pomiędzy bankami jest niewielka, opłaty wysokie, a możliwości i zaawansowanie technologicznie niskie.

Jest więc oczywiste, że proste usługi bankowe dostępne na wyciągnięcie ręki (czyli po ściągnięciu aplikacji) cieszą się tam sporym zainteresowaniem.

Firmy oferujące usługi bankowe muszą być oczywiście nadzorowane przez odpowiednie organy państwowe – nie każda firma może legalnie prowadzić taką działalność, ponieważ doprowadziłoby to do wielu nadużyć. Jednak dzięki jednolitemu rynkowi w Unii Europejskiej, fintechy nie muszą nawet posiadać licencji bankowej w każdym kraju, w którym działają.

Na przykład Revolut to brytyjska spółka, która posiada licencję Europejskiego Banku Centralnego i podlega nadzorowi Banku Litwy. Dzięki internetowi i globalizacji, można zatem mieć wirtualne „konto” w „banku” zarejestrowanym poza Polską, który nie ma u nas także ani jednego fizycznego oddziału. Minusem jest to, że część fintechów nie tylko nie ma u nas siedziby, ale także „nie mówi” po polsku – w razie problemów lub pytań, klienci z Polski mogą być zatem skazani na rozmowę z działem wsparcia jedynie po angielsku.

Fintechy kontra polski banki

W przeciwieństwie do Europy Zachodniej lub Wielkiej Brytanii, w Polsce jest duża konkurencja na rynku bankowym i naprawdę nietrudno o darmowe lub prawie darmowe konto młodzieżowe.

Polskie banki już od dawna umożliwiają otwieranie kont online (w tym przez selfie, przez e-dowód itd.), więc pod tym względem wcale nie ustępują fintechom.

Nasze banki mają także równie dobre aplikacje mobilne i oferują cały wachlarz płatności mobilnych – np. płatności Blikiem, przelewy na numer telefonu, integracje z Apple Pay, Google Pay, zegarkami itd. Symbolem niech będą grupy banków spółdzielczych (BPS i SGB), które zrzeszają lokalne banki spółdzielcze. W powszechnym przekonaniu są to ostatnie instytucje, po których spodziewalibyśmy się zaawansowanych technologicznie rozwiązań, tymczasem niekiedy przodują one we wdrażaniu nowych technologii!

Darmowe konto w aplikacji? Czy tylko pozornie darmowe?

Problem z fintechami jest taki, że świadomy użytkownik ma spory problem, aby dowiedzieć się, za co i ile dokładnie będzie płacił, zanim nie założy sobie konta. Firmy uwypuklają swoje darmowe usługi i przemilczają płatne, przez co wydaje się, że otrzymujemy darmową lub tańszą usługę niż w tradycyjnym banku. Jednak w przypadku polskich klientów to często nieprawda. Bywa, że łatwiej o darmowe konto w zwykłym banku niż w aplikacji fintechu!

Niektóre fintechy pobierają bowiem opłaty abonamentowe, czyli inaczej mówiąc miesięczną opłatę za prowadzenie konta. Niektóre firmy w ogóle nie oferują darmowych kont, w innych darmowe konto jest tak ograniczone, że i tak każdy kto chce być aktywnym użytkownikiem, musi aktywować płatny pakiet. Na przykład w darmowym pakiecie w Revolucie, możesz aktualnie wypłacić maks. 800 zł miesięcznie, w maks. 5 wypłatach. W sytuacji, gdy można mieć bezwarunkowo darmowe konto w zwykłym banku, nie ma to większego sensu.

Niektóre fintechy pobierają także opłaty niespotykane w tradycyjnych bankach u nas, jak np.:

  • za wydanie karty (także wirtualnej!) – taką opłatę pobiera IgoriaCard za wydanie drugiej lub kolejnej karty po utracie jej ważności,
  • za wysyłkę karty – taką opłatę pobiera Curve w darmowym pakiecie,
  • za niewykorzystanie zgromadzonych środków przez pewien czas (!) – taką opłatę pobiera np. Paysafecard.

Niestety nierzadko zdarza się, że fintechy startują z atrakcyjnymi pakietami, a gdy już zbudują bazę klientów, podnoszą opłaty lub rezygnują z darmowych pakietów (Aion).

Zanim założysz konto w aplikacji finansowej, zawsze zapoznaj się z opłatami i ograniczeniami. Niestety wiemy, jak trudno je znaleźć, ale to jedyna droga, aby się później nie naciąć na płatną usługę. Nie wierz, że otrzymasz w pełni darmowe konto, ani że opłata abonamentowa spowoduje, że wszystkie inne usługi będą bezpłatne i bez limitów.

Dla kogo zatem konto w aplikacji mobilnej?

Dla klientów z Polski, alternatywa w postaci fintechu nie stanowi zatem szczególnie atrakcyjnego kąska, jeśli chodzi o oszczędzanie na bieżącej obsłudze. Konto w aplikacji warto jednak założyć, jeżeli:

  • dużo podróżujesz za granicę i w związku z tym potrzebujesz mieć dostęp do taniej wymiany walut,
  • często potrzebujesz przelewać pieniądze do osób z zagranicy,
  • pracujesz za granicą i nie chcesz zakładać konta w zagranicznym banku a potrzebujesz dostępu do usług bankowych,
  • chcesz łatwo i tanio inwestować w akcje za granicą.

Jeśli chodzi o pierwsze trzy punkty, to rzeczywiście konto wirtualne w aplikacji mobilnej może być przydatnym rozwiązaniem, nawet jeśli trzeba będzie płacić co miesiąc za jego prowadzenie. Prowadzenie kont w różnych walutach i łatwa oraz przede wszystkim tania ich wymiana to jeden z filarów działalności większości fintechów.

Trzeba pamiętać, że w tradycyjnych bankach, przelewy zagraniczne to jedna z najdroższych operacji – jeden przelew może kosztować kilkadziesiąt złotych! Dlatego, jeżeli potrzebujesz otrzymywać pieniądze z zagranicy, albo przelewać do osób spoza Polski, również tutaj konto w aplikacji może się okazać korzystne, nawet jeśli będzie płatne.

Jeśli żyjesz lub pracujesz za granicą, aplikacja usprawni Twoje rozliczenia ze znajomymi oraz niekiedy umożliwi Ci przyjmowanie wynagrodzenia za pracę – jedyne czego potrzebujesz, to lokalny numer rachunku bankowego (IBAN), tak abyście ani Ty ani pracodawca nie musieli pokrywać kosztów przelewów transgranicznych.

Fintechy próbują zdobywać rynek także dzięki usługom pomocniczym dodawanym do swoich aplikacji. Na przykład Aion oferuje usługę polegającą na pomocy w obniżeniu rachunków poprzez znalezienie dla Ciebie innej oferty niż te, z których korzystasz.

Fintechy oferują też możliwości inwestycyjne – np. w fundusze skupiające akcje zagranicznych spółek (ETF), lub w surowce, np. złoto. Jeśli chodzi o inwestycje w surowce, to uwaga – nie kupujesz surowca fizycznego, możesz jedynie zarabiać na wzroście lub spadku jego kursu (kupujesz „ekspozycję” na surowiec). Tego typu inwestycje podlegają również zupełnie innej ochronie prawnej, nie są np. chronione przez państwowe fundusze gwarancyjne. Przed zainwestowaniem jakichkolwiek pieniędzy w ten sposób, przeczytaj wszystkie informacje w dziale Pomoc i upewnij się, że je rozumiesz i że masz świadomość ryzyka utraty kapitału!

Dlatego naszym zdaniem, konta w aplikacjach na pewno nie są dla każdego i na pewno nie są to usługi, którymi należy zastąpić zwykłe konto w banku. Osoby, które za granicę jeżdżą tylko na wakacje, raczej powinny korzystać z oferty rodzimych banków – będzie to dla nich tańsze rozwiązanie:

  • Płatności kartą za granicą wcale nie muszą być drogie. Większość banków oferuje prowadzenie kont walutowych za darmo, a niektóre banki oferują także karty wielowalutowe, umożliwiające płatności za granicą bez przewalutowania.
  • Wymianę walut można przeprowadzić w dowolnym kantorze internetowym (banki także prowadzą takie kantory), po kursie korzystniejszym niż oficjalny – tak samo jak w fintechu.
  • Niektóre banki oferują darmowe wypłaty ze wszystkich bankomatów w Polsce i na świecie, bez limitów, albo pakiety takich wypłat z miesięcznym abonamentem wcale nie wyższym niż opłaty abonamentowe w fintechach.

Bezpieczeństwo zgromadzonych środków

Na koniec należy wspomnieć o bezpieczeństwie. Fintechy prowadzące działalność w ramach licencji udzielonych przez banki narodowe w Unii Europejskiej objęte są gwarancją depozytów do kwoty 100 tysięcy euro. Tak samo działa ochrona depozytów w polskich bankach przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. I tak na przykład depozyty w Revolucie chroni nadzór litewski, w Aionie belgijski, a w N26 niemiecki.

Zanim skorzystasz z usług jakiegokolwiek fintechu, zwłaszcza takiego, na konto którego wpłacasz swoje pieniądze, sprawdź w regulaminie albo informacjach prawnych, czy posiada licencję bankową z kraju UE i czy podlega podobnej ochronie depozytu.

Mateusz Skrzypczak
Żywo zainteresowany światem i bieżącymi wydarzeniami, szczególnie ekonomicznymi i gospodarczymi. Nieustannie trzyma rękę na pulsie rynku bankowego w Polsce oraz dba o odpowiedzialne zarządzanie budżetem osobistym i skuteczne pomnażanie kapitału.